wtorek, 31 marca 2015

Delikatny żel

Cześć wszystkim. Z ubezpieczenia wrócił w końcu laptop, więc znacznie wygodniej dodawać mi nowe posty. Worki, folia, pudełka, i bałagan - tak będzie wyglądało moje życie jeszcze przez kilka najbliższych dni. Zeszły tydzień był na ciągłej spinie i w stresie, ale weekend bardzo mnie zmotywował i naładowałam się pozytywną energią. Najchętniej spakowałabym wszystko do magicznego worka bez dna i wysłała już pocztą, siebie w to włączając. Generalnie wszystko fajnie się układa, chociaż nie zapowiadało się łatwo. Przede wszystkim dzięki Ci Boże za tego mojego faceta i jego cierpliwość do mnie. Już za tydzień o tej porze będę 372 km stąd...




Zadbane dłonie są dla mnie bardzo ważne. Zaraz po dłoniach zwracam uwagę na czyste buty i fryzurę. Szczegóły składają się na całość. Szlag mnie trafiał z tym moim odrostem, na szczęście udało mi się wcisnąć do Gabrysi przed wyjazdem. Tym razem zdecydowałam się na dużo krótsze paznokcie (zaznaczam, że poprzednie były robione również na mojej płytce, bez przedłużania). Ciężko mi się przyzwyczaić do takiej długości, ale są bardziej praktyczne no i sytuacja mnie do tego po części zmusiła. Nie lubię typowego białego frenczu, dlatego zdecydowałam się na szary żel i nie na samych końcach, a na 1/3 paznokcia.








poniedziałek, 30 marca 2015

Ćwiczenia

Już któryś post z rzędu planowałam zacząć słowami "Nie byłam przekonana, żeby o tym napisać". Nie jestem pewna tak naprawdę dlaczego. Temat o którym będę dziś pisała był mi dość często sugerowany przez ludzi i chociaż uważam, że blogowanie pod publikę jest tak samo beznadziejne, jak blogowanie stricte dla zysku. (Traktowanie bloga jak źródełko dochodowe, a nie pasje z efektem "ubocznym" w postaci korzyści finansowych). Pomimo moich przekonań w tym temacie, uznałam że to równie beznadziejne jak zamykanie się w swoim świecie i pisanie tylko o tematach w których czuje się już wygodnie. Nie na tym to polega, wygoda jest fajna i daje poczucie kontroli, ale czyje życie jest tak naprawdę wygodne? Jedynie mały odsetek ludzi moze pozwolić sobie na ten przywilej. Wracając do retoryki z początku zdania. Dlaczego zaczynam w ten sposób mniej wygodne tematy. Wydaje mi się, ze jest to jakaś forma zabezpieczenia przed oskarżeniami, że wypowiadam się w kwestiach w których nie jestem specjalistą. 
Ponieważ tematem, który chciałam tutaj wyciągnąć jest moja aktywność sportowa na co dzień. Mógłby mi ktoś zarzucić, ze nie mowie sprawdzonych informacji, przekręcam fakty, wymądrzam się nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z tego o czym pisze. I zapewne tak jest. Nie studiuje na AWF-ie, ani nawet nie chodziłam na wychowanie fizyczne, nie z własnej woli, ale jednak. Pomimo braku doświadczenia teoretycznego, w praktyce zdarzyłam poznać parę czynności, które faktycznie poprawiają kondycje ciała. Nie mogę jednak udzielać porad, bo to co robię jest skuteczne na moim ciele, przy moim organizmie i to czy komuś to w czymś pomoże, naprawdę nie jest mi wiadome. To chyba kolejny powód dla "Nie jestem pewna czy powinnam...". Nie wiem czy komukolwiek to się przyda. Oczywiście mam nadzieje, ze tak bo wydaje mi sie ze każde poprawnie wykonywane ćwiczenie w jakiś stopniu pobudza do intensywniej pracy nasze mięśnie. Przejdę już do konkretów.


Nie jestem naturalnie szczupłą osoba, choć wiele razy było mi to zarzucane. W wakacje 2013 roku ważyłam 55 kg, przy wzroście 158 cm. Nie byłam gruba, ale miałam wiecej kształtów, które mi nie odpowiadały. Przez jakies półtora miesiąca schudłam do wagi 45 kg. Zaznaczę jednak ze przy bardzo nieprawidłowej diecie i po powrocie do normalnego jedzenia podskoczyłam o 3 kg, utrzymując wagę 48 kg. Na dzień dzisiejszy ważę 48-50 kg. Nie znam dokładnie swojej wagi, bo to jest liczba która mnie od zawsze demotywuje. Gdybym wygladała dziś jak w roku 2013, ale waga przez cały czas pokazywalaby mi mylny wynik 45 kg,  to zapewne byłabym bardzo zadowolna ze swojego ciała. Paradoks, gdy miara wymyślona przez kogoś jest dla nas ważniejsza niż nasz własny zmysł. Przez cały czas dzielnie walczę z własnymi kompleksami, a pomaga mi w tym miedzy innymi ta
schowana waga. Oduczam sie sugerowania tak nieobiektywnych rzeczami. Mozna przybrać masy mięśniowej i waga podskakuje w góre, mozna też zupełnie odwrotnie-pozbyć sie tych mięśni i zastąpić je tłuszczem. 

Jakie ćwiczenia wykonywałem w roku 2013? Przede wszystkim bieżnia, orbitrek i zwyczajne brzuszki. Później moje serce podbiła pewna sympatyczna kobieta, znana jako Mel B. Teraz staram się ćwiczyć codziennie, po 20-40 minut. Przede wszystko pośladki i nogi, czasem również brzuch. Nigdy nie lubiłam dynamicznych ćwiczeń, bo fizycznie źle na nie reaguje. Nie wykonuje już jedynie ćwiczeń "pod okiem" Mel, trochę się tym bawię, mieszam i dostosowuje. W momencie w którym czuje, ze moje mięśnie pracują, wiem że mogę spodziewać się efektów. Jedyna rzecz, która chciałabym tak naprawdę wszystkim przekazać w tym temacie jest to, żebyście byli systematyczni. Naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo dzieżko jest być systematycznym przy trybie życia młodej osoby, która ma i obowiązki i przyjemności z których nie zamierza rezygnować, ale bez systematyczności nie jest możliwe otrzymanie fajnych efektów. Kolejną ważnym zachowaniem jest odpuszczenie sobie kontrolowania progresu. Takie rzeczy widać dopiero po 2-3 tygodniach i to zapewne nie jest i tak jakaś duża zmiana. Nie patrzcie na takie rzeczy, ćwiczcie dla przyjemności bycia aktywnym. Nadejdzie taki dzień w którym sami to nagle zauważycie, albo ktoś powie Wam fajny, budujący komplement. Chyba tyle w tym temacie. Trzymajcie się i dawajcie z siebie wszystko. Nie tylko podczas ćwiczeń, ale i w życiu, bo sami pracujecie na swoją przyszłość i warto czasem ruszyć tyłek mimo lenia i wykrzesać z siebie coś więcej :)









niedziela, 22 marca 2015

Make-up


   Całkiem niedawno zaczęłam bardziej interesować się makijażem. Lubie naturalny wygląd i fajny świeży, delikatny makijaż, ale do wykonania takiego również potrzebne są jakieś umiejętności. Wzięłam się do roboty, przygarnęłam parę fajnych kosmetyków i zaczynam poświęcać temu coraz więcej czasu. Jestem zadowolona z efektów, ale oczywiście aspiruje znacznie wyżej. Jeśli ktoś zna jakieś sprawdzone i ciekawe tutoriale to może mi polecić.




























sobota, 21 marca 2015

Unleashed

Dziś napisze trochę o brandzie na którym w najbliższym czasie zamierzam się bardzo skupić. Wynika to z tego, że bardzo mi się spodobał, począwszy od zaangażowania ludzi, którzy nad nim pracują, po efekt końcowy tej pracy. Już na samym początku odniosłam wrażenie, że wszystko tam jest bardzo przemyślane. Ubrań jak narazie nie jest wiele, pozostaje jednak spora możliwość wyboru. Moim zdaniem jest to plus, bo dla mnie liczy się jakość, a nie ilość - na wszystko przyjedzie czas. Jeśli jesteśmy już przy jakości to w tym przypadku zostaje jej aspekt oczywiście spełniony. Jakości nie można niczego zarzucić. Biorąc na ten przykład kurtkę, którą możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej. Byłam świecie przekonana, że nie będzie ona nadawała sie na chłodniejsze dni, które nas jeszcze niestety nachodzą, ale pozytywnie się zaskoczyłam, bo jest w niej naprawdę ciepło. Na ich zdjęciach instagramowych, które możecie znaleźć klikając w link poniżej (pod zdjęciami) zobaczycie, że ubrania pokazywane są również w fajny i konkretny sposób. W najbliższym czasie Unleashed będzie organizował searching na promotora i kilka konkursów, w których będzie można zgarnąć ich rzeczy także polecam śledzić.



piątek, 13 marca 2015

Nike Air Jordan 1 Mid

   Ostatnio trochę mi odbiło na punkcie butów. Zawsze je lubiłam, ale teraz czuje, że moja sympatia do nich zahacza o lekką obsesje. Oczywiście nie jest to raczej groźne dla nikogo, jedynie dla mojego portfela. Wczoraj trafiły mi w ręce Jordany 1. Każdy kto ma już jakieś model Jordanów, doskonale wie jak się ceni wygodę, wykonanie i oczywiście wygląd. Każdemu kto ich nie ma, a chciałby lub zastanawia się nad kupnem, szczerze polecam. 
   



Wrzucam zdjęcia i życze Wam miłego dnia :)





czwartek, 12 marca 2015

Zmiana

   Za każdym razem kiedy zabieram się do napisania tu paru zdań, widzę jak bardzo i przede wszystkim jak szybko wszystko się zmienia. Przykładem jest to, że niedługo przenoszę się do Katowic. Niestety/stety zabieram jedynie materialną części mojego życia.
Jestem zdania, że najważniejsze decyzje należy podejmować szybko i konkretnie, bo w innym wypadku zdążymy stchórzyć, zmienić zdanie kilka razy i w ostateczności podjąć jakiś wybór, całkowicie pozbawiony słuszności. Zastanawiam się jak te zmiany wpłyną na mnie i czy ja zmienię się znacznie. Pewne jest, że zamierzam się bardziej rozwinąć i nadal będę robiła to co robię, tylko coraz lepiej. 
Bedzie mi brakowało paru osób, miejsc i rzeczy. Jeśli ktoś ma do mnie jakąś sprawę przed wyjazdem radzę się pospieszyć :)

   Żeby post był jeszcze troszke bardziej optymistyczny, pokaże Wam co ostatnio zrobiła ze mną Angelika @makeupbyandzia 

facebook        instagram       blog


   Pierwszy raz miałam na sobie mocny makijaż i na początku nie czułam się z tym komfortowo, ale przyzwyczaiłam się i chyba zacznę częściej się tak malować. Jednak chyba naturalny makijaż bardziej do mnie pasuje i jest mniej czasochłonny.
Angelice nie można odmówić talentu i mam nadzieje, że te dobre początki zwiastują jej fajną przyszłość w tym kierunku.















czwartek, 5 marca 2015

Szara

Nigdy nie zastanawiam się nad tym co robie źle. Nie lubie myśleć o rzeczach które zrobiłam nie tak jak powinnam, albo nie zrobiłam ich w ogóle. Zresztą chyba nikt nie lubi. Bardziej niż myślenia, unikam mówienia o nich głośno. Publiczne przyznawanie się do swoich słabości jest jak samobójcza misja, bo nie modnie być słabym, nie wygodnie mieć gorsze dni. Kreowanie się na kogoś wyidealizowanego jest naturalne i zrozumiałe, bo kogo obchodzi to, że masz słabszy dzień, tydzień, czy miesiąc, albo że całe Twoje życie jest do kitu? Kto chce czytać melancholijne wywody i długi notki o Twoim beznadziejnym życiu? Kto tak naprawdę chce czytać cokolwiek co napiszesz? 70% osób, które "przeczytają" ten wpis tak naprawdę obejrzą jedynie zdjęcia. 10% zatrzyma się na chwile i kiedy zobaczy, że tekst składa się z więcej niż 5 zdań, po prostu przeczyta wstęp i dojdzie do wniosku, że jest to wyżej wymieniony smuteczkowy wywód i oleje dalszą część. Nie oceniam ich, sama tak zwykle robie z lenistwa. Pozostałe osoby konsekwetnie przeczytają, bo chcą mieć powód żeby niecierpieć mnie jeszcze bardziej, żeby utwierdzić się w przekonaniu że jestem tępa i generalnie nie powinnam się w ogóle wypowiadać, bo nic nie wnosze. Jednak wiem, że w jakimś małym procencie są osoby, które chcą czytać to co mam do przekazania i jest to fajne. 
Ostatnio sporo rzeczy jest fajnych, pare naprawde ciulowych, ale wierze, że się poukłada. Czas pochłania mi jakaś czarna dziura, nie jestem w stanie tego kontrolować. Jednak nie mogę powiedzieć, że go nie mam. Chyba po prostu nie potrafie nim gospodarować. Musze się w końcu zabrać do roboty, chyba trochę odpuściłam. Daruje sobie jednak pisanie o tym co powinnam, po prostu to zrobie. Pojawił się w moim życiu, ktoś kto pokazuje mi że mogę dużo więcej niż mi się wydaje, wystarczy że zacznę się o to starać. Zaczynam..



środa, 4 marca 2015

Merlot

Zawsze mam nieco lepszy humor jak nie musze już łazić z centymetrowym odrostem i mogę sobie wymyślić coś nowego na tych paznokciach. Poza tym to z humorem coś u mnie ostatnio średniawo. 
Kolor "merlot" całkowicie przypadkowo wybrany, ale jestem bardzo zadowolona. 
Ponownie dzięki Gabi :) 






Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka