środa, 30 września 2015

Hair Extensions - Keratin vs Clip in

Dzisiaj napiszę Wam trochę o dwóch sposobach przedłużania włosów. Wybrałam te dwa ponieważ oba są wypróbowane przeze mnie i uważam, że warto się nimi zainteresować. Chciałabym naświetlić temat osobom, które zastanawiają się, lub chciałyby przedłużyć bądź zagęścić włosy. Chociaż na kilku stronach i forach można poczytać trochę na ten temat, to uważam, że fajnie by było zebrać kilka informacji, płynących z doświadczenia w jednym miejscu. 



Keratynowe przedłużanie/zagęszczanie włosów. Polega na zgrzewaniu, specjalną maszynką i łuskami keratynowymi, małych pasm włosów na głowie do pasm złączonych wcześniej keratyną. Zabieg ten jest bardzo czasochłonny, zależnie od wprawy osoby wykonującej go, mało, lub średnio bolesny. Źle wykonane keratynowe doczepianie grozi nadmierną utratą włosów, swędzeniem i bólem skóry głowy, oraz ogólnym dyskomfortem. Ważne jest, żeby pasmo doczepianych włosów nie było złączone ze zbyt cienkim pasmem włosów na głowie. Jeśli pasmo naszych włosów będzie zbyt obciążone to po prostu zacznie się wyrywać. Nie należy również spać w mocno związanym kucyku, czy koku. Do czesania włosów doczepianych należy używać specjalnej szczotki, której cena mieści się w granicach 18-35 złotych.

Plusy


- Czas noszenia ok. 3 miesięcy

- Naturalny wygląd (oczywiście jeśli jest poprawnie wykonane)

- Możliwość stałej pielęgnacji, wraz z naturalnymi włosami, podczas codziennych zabiegów

- Łatwe upinanie, plecenie warkoczy, kręcenie i prostowanie

- Możliwość koloryzacji/dekoloryzacji wraz z własnymi włosami 

Minusy 



- Dość duży koszt, zagęszczanie 150-250 zł, przedłużanie 250-450 zł (plus włosy możliwe do ponownego użytku przy następnym zabiegu, za który płaci się odliczając koszt włosów) 

- Nieprzyjemne uczucie podczas zakładania. Po samym założeniu, przez kilka dni to uczucie może również towarzyszyć w momencie leżenia.

- Bardzo nieprzyjemne uczucie podczas ściągania 

- Długi czas zabiegu


Mimo tego, że teoretycznie minusów jest sporo to uważam, że warto wykonać ten zabieg, bo niektóre z tych niedogodności są po prostu błahymi sprawami. Chciałam jednak wypisać szczerze, wszystkie swoje odczucia związane z tym sposobem doczepiania włosów.







Doczepianie włosów metodą Clip in. Jest to codzienny, bądź okazjonalny zabieg, przypinania włosów przymocowanych do pasm ze spinkami do włosów skóry głowy. Bezbolesny, łatwy, nawet dla osób bez wprawy i w miarę doświadczenia bardzo szybki. Nawet bardzo krótkie włosy, wcześniej przygotowane do doczepienia, łatwo połączyć z doczepianym pasmem, aby nie było to zauważane, Bardzo ważne jest to, aby kolor był odpowiednio dobrany. Włosy te można farbować, jednak zwykle rozjaśnianie nie jest takie proste, bo ciężko wywabić z nich kolor. W opisach producenta, bardzo często jest napisane, że zabieg dekoloryzacji nie jest wskazany, bądź możliwy. Kolejną ważną rzeczą jest to, aby włosy były odpowiedniej faktury, tzn. do włosów prostych należy doczepić włosy, które również są proste. Końcówki włosów do których doczepiamy pasmo powinny idealnie łączyć się z linią włosów doczepianych. Do tych włosów również należy używać specjalnej szczotki do doczepek. 



Plusy 



- Czas noszenia nieokreślony, jednak żywotność jednego opakowania takich włosów wynosi około 6-8 miesięcy

- Łatwa aplikacja 

- Szybki czas aplikacji około 3-10 min. w zależności od wprawy

- Nieobciążanie włosów np. podczas snu

- Włosy przez dłuższy czas wyglądają na zdrowe, jeśli odpowiednio się o nie dba 

- Łatwiej uzyskać większy efekt gęstości niż w przypadku keratynowego doczepiania



Minusy 


- Cena. od 190-500 zł (zależnie od długości od 40-65 cm i gęstości od 80-250 gram)

- Codzienna aplikacja, coś niewygodnego dla leniuchów




Wskazówki 


Najlepiej włosy doczepiać w następujący sposób: 

Pierwsze pasmo naszych włosów (równo oddzielone) należy zapleść w mały warkoczyk i przyczepić wsuwkami jak najmocniej do skóry głowy. Do tego "zawiniątka" doczepić pierwsze pasmo (zwykle ma ono 3 spinki). W ten sposób, uniknie się widocznego z pod spodu krótszego pasma włosów. Następnie doczepić na kolejne wydzielone pasmo naszych włosów, pasemko doczepianych z 3 klipsami. Powtórzyć to raz jeszcze. po bokach głowy w ten sam sposób (pomijając zaplatanie warkoczyka) doczepić pasma z 2 klipsami, po dwa lub po jednym z każdej strony (w zależności od tego ile mamy w naszej paczce). Klipsy jedno-spinkowe należy doczepić w miejscach gdzie brakuje włosów, bądź jest jakaś przerwa. 

Włosy które chcemy spiąć w kucyk lub koka należy przyczepiać, od najmniejszego do największego pasma, w okół wcześniej zrobionego małego kucyka z naszych włosów na potylicy lub wyżej w zalezności od wysokości upięcia którego chcemy zrobić. Po doczepieniu wszystkich pasm, należy "przykryć" je włosami które zostały w okół. 





Szczotka do doczepianych włosów

poniedziałek, 28 września 2015

My fav Make-up Cosmetics

Cześć
Temat makijaży, kosmetyków i wszystkiego co się z tym wiąże jest dla mnie jeszcze trochę świeży. Co prawda malować się zaczęłam już w wieku 15 lat, jednak wtedy nie używałam jeszcze kosmetyków typu. fluid, puder i nie miałam pojęcia czym jest rozświetlacz. Nie uważam się jeszcze za wybitnego znawce w tej dziedzinie, jednak potrafię już zadowolić w tym temacie swoje wymagania. Poniżej pokaże Wam część moich kosmetyków, tę część którą używam do makijaży codziennych. Nie ma wśród nich eyelinera, sztuccznych rzęs i tym podobnych. Znajdziecie jednak moje podstawy, takie jak podkład, puder, fixer, bronzer, róż, rozświetlacz, cienie i tusze do rzęs. 
Nie używam bazy pod makijaż, nakładam na twarz jedynie krem. Czekam, aż się wchłonie i nakładam podkład, pędzlem. Wcześniej używałam do tego palców, byłam zadowolona, jednak po zakupie pędzla zauważyłam gigantyczną różnice. Sam sposób aplikacji, czyli "stemplowanie" całkowicie zmienia efekt końcowy. Wracając do bazy, nie używam jej ponieważ wydaję mi się że nie jest ona mi niezbędna. Mam dość jednolitą i ładną cerę, a baza wydaje mi się jak na razie zbędnym wydatkiem. Jednak za jakiś czas kupię sobie na próbę. Co do bazy pod cienie, używam jasnego/cielistego cienia. Jestem dużym fanem bronzerów i róży, uważam że nadają twarzy fajnej wyrazistości. Chciałabym gorąco polecić róż z firmy Bourjois, który nazwę "wiecznym różem", ponieważ (jak widać po opakowaniu) mam go bardzo, bardzo długo - jakieś 4 lata, a opakowanie zawiera jeszcze połowę kosmetyku. Co do cieni nie jestem wielkim znawcą, z prostego powodu - używam ich niewiele i zwykle w kolorach nude, brązach i ewentualnie złocie :) Podstawą i niezbędnym elementem są dla mnie brwi, do których używam paletki cieni i pędzelka z Revolution. 
Moim ulubionym tuszem do rzęs jest ten na zdjęciach poniżej z firmy Bourjouis, jest to dość drogi tusz, jednak naprawdę bardzo dobry. Posiadam dwa tusze Chanel i nie są nawet w połowie tak dobre jak ten. Niestety mam dość liche, proste i nieładne rzęsy i potrzebuje czegoś co podkręci i wydłuży je maksymalnie. Tańszą alternatywą dla tuszy Bourjois jest ten żółty z Lovely, który poleciła w swoim filmiku Red Lipstick Monster. Po tej recenzji zakupiłam go i jestem pozytywnie zaskoczona :) Z firmy Bourjois polecam również tusz Twist Up, który zużyłam już jakieś 4 opakowania (w ciągu 2,5 roku i również można uzyskać nim naprawdę świetne efekty. 











HAKURO H50S pędzel: 30 zł | W7 Africa Bronzind Powder: ok. 20 zł| TECHNIC Electric Beauty Metalic Palet: 15 zł | ESSENCE all about matt!: 13 zł | Make Up Revolution pędzel do brwi: 10 zł | Make Up Revolution brązer, rozświetlacz, róż: 15 zł | BOURJOIS tusz do rzęs: 50 zł | LOVELY mascara: 8 zł | Make Up Revolution cienie do brwi: 15 zł| BOURJOIS róż: 45 zł | Make Up Revolution palety Cieni: 25 zł | MANHATTAN puder: ok. 20 zł | LOVELY paletka cieni: ok. 15 zł | ESSENCE brązer: ok. 15 zł | MAYBELLINE podkład: ok. 25 zł | ESSENCE pędzel do różu/pudru/fixera: 13 zł | ESSENCE rozświetlacz w kredce: ok. 15 zł | MAYBELLINE puder w sztyfcie: 32 zł 

sobota, 19 września 2015

Blue baseball cap & big black sweater





Wygodny casualowy outfit w sam raz na luźny dzień :) 














cap: nike | sweater: h&m | jeans: new yorker | shoes: deezee

piątek, 18 września 2015

Red Unleashed Hoodie











Grey Skirt x Reebok Ventilator

Dziś zaliczyłam jeden z tych gorszych dni, zwanych kryzysem egzystencjalnym. 
Swoją drogą mogłabym zaczynać takim zdaniem praktycznie każdy dzień w ostatnim czasie. No dobrze, już nie przesadzając. Ostatnio po prostu nie mogę znaleźć dla siebie miejsca, jakby nic już nie przynosiło mi szczęścia. Wręcz przeciwnie, wszystko mnie unieszczęśliwia. Próbuję znaleźć przyczynę tego problemu, jednak na razie nie idzie mi za dobrze. Poziom motywacji jest słaby, ale stąd nie zniknę na pewno. 

Z innej beczki. Rozmyślałam ostatnio trochę na temat butów (tak jakby było mało ważnych tematów do rozmyślania...) i doszłam do wniosku, że całkowicie zmienił mi się gust w ciągu kilku miesięcy. Jest to chyba związane stricte z modą i tym, że przychodzi ona i przemija w szybkim tempie. A więc air maxy, jordany i wszystko co duże, ciężkie i toporne (z wyjątkiem nike huarache) nie leży mi już jak kiedyś. Za to zaczęły podobać mi się delikatniejsze buty jak roshe, yeezy boots  flyknit czy superstary (a to ci niespodzianka). Jedyną niezmienną zostaje sympatia do reeboków, które naprawdę mi leżą od kilku lat, choć kiedyś nie darzyłam ich zbytnią sympatią (chyba przez niechęć do modelu freestyle).


















skirt: house | tunic: house | blouse: unknow | shoes: reebok classic 

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka