Najsłabsze miesiące w roku przemijają. Całe szczęście.. Bez odpowiedniej dawki promieni słonecznych, dostatecznej ilości światła, 12 godzinnego (przynajmniej) dnia i ze zmarźniętymi dłońmi wszystko wydaje się bardziej do kitu, niż jest w rzeczywistości. A ja jestem jeszcze bardziej blada i przygnębiona niż zazwyczaj.
Sporo się teraz dzieje, ale w sumie ostatnio to norma. Czas mi szybko ucieka i już nawet nie wiem czy to dobrze czy źle. Dużo rzeczy zawaliłam, podjęłam dużo złych decyzji, bezmyślnych zachowań. Fajnie, że mogę to tutaj z siebie wyrzucić. Pewnie przeczytam później "No, bo jesteś beznadziejna", "Zawsze zawalasz", "Jesteś za gruba, za brzydka, tępa i generalnie giń, ale wchodze tutaj bo jednak mnie interesujesz". Trudno, co by nie było to mój blog i sama też mogę się pohejtować.
Co do bycia grubym (nie żebym uważała, że jestem) to przyznam, że strasznie się wkręciłam w ćwiczenia. (Ale ona ściemnia, przecież opycha się paluszkami w czekoladzie i je te nieszczęsne pączki, których sobie odmówiła w tłusty czwartek). W każdym bądź razie rano i wieczorem włączam Mel b pośladki, nogi, abs i ćwiczymy sobie. Oprócz tego jak mnie najdzie to sobie poćwicze sama dodatkowo. Najważniejsze, żeby utrzymać tą systematyczność, bo ona pozwala później wszystko robić automatycznie. Nie myślisz "przydałoby się poćwiczyć" tylko podnosisz tyłek i po prostu wiesz co masz robić. Od nowego miesiąca wybieram się też na siłownie, jednak co jak co, ale duży tyłek bez ćwiczeń z większym obciążeniem jest raczej ciężki do zrobienia. Myślę też, że atmosfera zbiorowego wysiłko da mi kopa i jeszcze bardziej się zmotywuje. Chciałabym też uściślić, że nie jestem healthy/fit. Nie jest to mój styl życia. Jem wszystko na co mam ochotę, choć generalnie za często nie jestem głodna. Nie jem mięsa od kilku lat, ale nie zastępuje go na codzień żadnymi zamiennikami. Przyznam, że nie podchodzę do tego specjalnie odpowiedzialnie co wiem, że nie jest zbyt mądrym zachowaniem. Jem dużo i rzadko i zwykle są to po prostu zwyczajne wege obiady. Śniadań nie jadam. Pączków również nie :)