wtorek, 28 kwietnia 2015

#Barbie

Cześć, witam ponownie. 
Pierwszy raz w życiu się zgubiłam. W tym momencie to mnie całkowicie bawi, jednak parę godzin temu byłam wkurzona. Pokręciłam całkowicie drogę i usiadłam obok fontanny. Zadzwoniłam do mamy i zaczęłam jej opowiadać o moim dniu i wspomniałam, że właśnie tak się złożyło że nie wiem jak wrócić do domu. Zmartwiła się wyraźnie, ale wcześniej skwitowała "Zastanawiałam się kiedy nadejdzie ten moment". W sumie racja. Piszę tę wpis, więc zapewne domyślacie się, że dotarłam do domu.
Oprócz zgubienia się w ciągu tych 3 tygodni poznałam kilka świetnych osób, mnóstwo całkiem przeciętnych, a wszystkie beznadziejne (fałszywe!) omijam szerokim łukiem. Zmieniłam praktyki. Zmieniłam szkołę. Zaliczyłam świetną sesję zdjęciową. Wzięłam kotka do domu i kompletnie nie wiem jakie imię mu nadać (a właściwiej jej). Wpadłam na kilka zajebistych pomysłów. Zaczęłam więcej jeść, mniej spać. Przy okazji dowiedziałam się, że potrafię coś tam ugotować. Mam trochę zmartwień i wiele radości na co dzień.
No, ale na co dzień jednak nie mam czasu rozmyślać o negatywnych rzeczach, bo generalnie mam bardzo mało czasu. Jestem jednak szczęśliwa z tego powodu. Ogólnie szczęśliwa.  














Photo:


Natalia:      instagram     facebook    strona www

niedziela, 5 kwietnia 2015

Żegnaj Bagdadzie


I stało się. Najchętniej napisałabym tę notkę w formie lirycznej. "Siedzę w pustym pokoju, na brzegu łóżka. Nie wiem czy owładnięta całkowitym spokojem czy chwilowym smutkiem. Białe, gołe ściany pogłębiają jeszcze bardziej wrażenie pustoty. Uwagę przykuwa jedynie sterta kolorowych worków na środku pokoju, worków w których znajduje się jedyna część mojego życia którą mogę ze sobą zabrać... " 
Daruje sobie jednak takie wywody bo i wy byście ze mnie pocisnęli i ja miałabym z siebie bekę. W każdym bądź razie worki, kartony, kartoniki i pustota to fakt autentyczny. Odchodzę. Wyjeżdżam. Wyfruwam. Emanuje szczęściem, spokojem i pewnością, że będzie dobrze. Nic nie dzieje się bez przyczyny. I nie wierze w dobrą i złą passę, w równowagę zła i dobra i to, że skoro jest cudownie to coś musi się spieprzyć. Wierzę jednak w to, że jeśli się starasz to zasłużysz na szczęście, a wszystkie przeciwności losu da się przeżyć nie tracąc tego co dobre.

A więc żegnaj Bagdadzie. 




















koszulka: YoungWear23 
zegarek: JellyWatch 
buty: Deezee i Reebok 

piątek, 3 kwietnia 2015

Sky is the limit?

Jedyną rzeczą jaka nas z reguły ogranicza jest nasz umysł. Odważę się powiedzieć, że jest to reguła bez wyjątków. Słyszałam mnóstwo historii, widziałam wiele sytuacji w których ludzie, pomimo ogromnych przeszkód, robili rzeczy o których wielu z nas by myślało jedynie w formie marzeń. Ograniczony umysł zabrania nam się rozwijać, wywołuje strach i zwątpienie, zamyka we własnych wnykach. Najbardziej zgubne jest to, że tak naprawdę nie zdajemy sobie z tego sprawy, bo wydaje nam się że to właściwa reakcja. Reakcja obronna przed zawodem i niepowodzeniem. Ostatnio coraz częściej słyszę/czytam "zazdroszczę Ci odwagi", "też bym chciał/a robić to co Ty", "chciałabym spróbować tak jak Ty, ale się boje..". Parę miesięcy temu miałam kilka pomysłów, telefon i wielkie chęci, ale do tego jeszcze brak pewności siebie i doświadczenia. Zrobiłam kilka rzeczy które odmieniły moje życie i nie mówię tu o tym, że znalazłam nowe zajęcie, ale przede wszystkim poznałam kogoś kto jest dla mnie teraz bardzo ważny. W każdym razie, żeby nie było zbyt sentymentalnie, bo bynajmniej ja nie lubię czytać takich wpisów... Chcę powiedzieć tylko, że naprawdę warto robić to co sprawia Ci przyjemność, zaspakaja Twoje potrzeby aspirowania w życiu. Warto też próbować czegoś nowego co wydaje Ci się, że to uczyni. Jeśli chciałbyś zacząć swoją przygodę, to nic prostszego. Przyszłość będzie szczodra jedynie wtedy, kiedy wszystko ofiarujesz teraźniejszości.















bluza: youngwear23 
zegarek: jellywatch
buty: reebok

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka